– Ubierze się – powiedziała do kogoś w trzeciej osobie. Zaczęłam się ubierać i podeszłam do jej biurka.
– Dam taki syrop i tabletki – zaczęła, a jej oczy wpatrzone były w ekran monitora – jak nie pomoże, to dam coś innego. Trzeba będzie wtedy przyjść jeszcze raz – ciągnęła dalej, do tego monitora chyba, bo podmiot był bliżej niesprecyzowany – Można już iść – dodała na koniec, a moje pożegnanie nie spotkało wzajemności.
***
– Trzeba to zrobić na jutro – powiedział kilka lat temu dyrektor pewnej placówki – Proszę się tym zając jak najszybciej – dodał i wrócił do podpisywania dokumentów.
– Yhm – pomyślałam i dodałam w duchu, że dobrze tak sobie pogadać z kimś, kto w ogóle na mnie nie patrzy.
***
– Zosiu, wychodzimy, włóż buty – krzyczę z drugiego pokoju – Zaraz będziemy spóźnione – mówię, chociaż tylko ja się spieszę.
– Zosiu, słyszałaś? Włóż buty – dodaje jej tata z łazienki.
Poranna bieganina po domu przypomina mi sceny, w których Smerfy uciekają przed Gargamelem. Każdy biegnie w swoją stronę i w głowie ma tylko jedno – przetrwać. W naszym przypadku poranna walka o przetrwanie zwykle kończy się milczeniem w samochodzie. Bo przecież mówimy do siebie, ale nikt nie słucha.
„Connect before you direct” – powiedział wczoraj Lawrence J. Cohen na Konferencji Bliskości. Nawiąż kontakt z dzieckiem, zanim zaczniesz mówić o swoich oczekiwaniach albo potrzebach.
Proste prawda? Oczywiste, czyż nie? Żebym ja o tym pamiętała codziennie rano.
Jest coś takiego w rodzicielstwie, że wiemy sporo, ale codzienność niejednokrotnie nas tej wiedzy pozbawia. Stres, zmęczenie, sprawy dnia codziennego itd. itd. Wszystko to oddala nas od naszej wiedzy i przede wszystkim od intuicji. Agnieszka Stein powiedziała wczoraj, że zna wielu rodziców, którzy mają ogrom wiedzy i czasem jedyne czego potrzebują, żeby móc z niej skorzystać, to sen. Ile razy mieliście poranek, w którym chcecie się po prostu obudzić, a nie zmartwychwstać? Ja zdecydowanie zbyt często. Skoro więc rodzice jadą na rezerwie, to jak mogą dolewać do dziecięcego baku?
„Connect before you direct”, czyli nie oczekuj, że Zosia założy buty, skoro wydajesz jej polecenie, nawet nie wiedząc, co ona teraz robi, w jakim momencie się znajduje i jak dużą wieżę z lego właśnie buduje.
„Connect before you direct” złap kontakt wzrokowy i słowny, podejdź, kucnij, wejdź na chwilę do świata dziecka. Czyż nie tego kontaktu brakuje mi, kiedy słyszę suche polecenia szefa, lekarza albo partnera?
Jest poniedziałek. Przed nami jeszcze przynajmniej cztery pędzące poranki w tym tygodniu. Złapanie kontaktu wcale nie zagwarantuje nam, że dziecko z uśmiechem porzuci zabawę i zacznie się ubierać. Ono po prostu dostanie sygnał, że jego potrzeby i ono same brane są pod uwagę, mimo, że świat dorosłych bardzo się spieszy.