Z powodu choroby siedzimy w domu w przymusowym areszcie. Biorąc pod uwagę ilość godzin, które  zwykle spędzamy na dworze, jest to dla nas prawdziwa kara. Mamy to szczęście, że mieszkamy blisko lasu, więc w dwie minuty możemy przenieść się do zupełnie innego świata. Świata bez nadmiaru niechcianych bodźców, a jednocześnie doskonale „rozpieszczającego” wszystkie zmysły. Ktoś powie „spacer to spacer” i pewnie będzie miał rację, przecież nie wszystko musi mieć sens i wartość edukacyjną. Ale nawet jeśli nie nadamy jej świadomie, to ona i tak jest. W szumie wiatru, kropli deszczu na nosie, zapachu trawy i w dotyku kory, liści, szyszek. Uciekamy więc do tego lasu, kiedy tylko się da. Czasem z pomysłem na konkretne zabawy, a czasem z zupełnym luzem i przekonaniem, że to właśnie on ma największą wartość i przynosi nam ukojenie.

las2

W swoim zamiłowaniu do przyrody, szukamy miejsc, które pozwalają na nieskrępowany kontakt z naturą. Ponad rok temu rozkochałam się w pomysłach z tego profilu, a kilka dni temu trafiłam na ten wpis. Od jakiegoś czasu szukam miejsc do zabawy, w których wygrywa wszystko to, co naturalne, bez gumowego podłoża i schematycznych konstrukcji z mostkiem i tunelem. Jedno z nich znalazłam w naszej ulubionej Fundacji Sto Pociech. Ten niezwykły ogród jest niczym oaza, w samym sercu warszawskiego Starego Miasta. Śpiew ptaków, labirynt, tor samochodowy i nieskrępowana zabawa. Czego chcieć więcej?

100p

100p1

100p2

Siedzibę Fundacji Sto Pociech znajdziecie pod adresem na mapce poniżej. Warto wybrać się tam również podczas deszczowej pogody, sprawdzając wcześniej w kalendarzu na stronie, jakie są aktualne wydarzenia. My często chodzimy na Figle migle, czyli czas swobodnej zabawy na dużej sali, która wyposażona jest w konstrukcje idealnie sprawdzające się w zabawach ruchowych i sensorycznych.

Jeśli znacie takie miejsca, nie tylko w Warszawie, koniecznie podzielcie się namiarami w komentarzach 🙂